Wielu właścicieli psów boryka się z problemem nagminnie tworzących się „kołtunów” i „dredów” u ich milusińskich. Szczególnie psy o długim lub średniej długości włosie mają tendencję do tworzenia się tego typu przypadłości. Trudno także uniknąć kołtunów w przypadku psów o tzw. miękkiej, watowatej szacie. Należą do niej pudle, bichony, soft coated wheaten teriery, bolończyki itp. Psy o tym rodzaju szaty mają wyjątkową tendencję do kołtunienia, zatem w ich przypadku podstawowym zabiegiem będzie regularne i częste dokładne rozczesywanie i szczotkowanie włosa.
Newralgicznymi miejscami, najbardziej podatnymi na splątywanie włosów, są tradycyjnie okolice pachwin, podbrzusze okolice uszu oraz szyi. Ta ostatnia będzie się kołtunić tym bardziej im dłużej i częściej włos na niej będzie miał kontakt z obrożą.
Grupą psów, o której także warto tutaj wspomnieć są psy o twardym, kozim włosie okrywowym i obfitym podszerstku. Należą do niej np. owczarki staroangielskie i polskie owczarki nizinne. Niektórzy hodowcy tych psów uważają, że zbyt częste ich czesanie i szczotkowanie powoduje niszczenie włosa i przerzedzanie podszerstka, który powoduje charakterystyczne „nastroszenie” włosa okrywowego. Zatem czesanie tych psów nie powinno być zbyt częste. Jest to pogląd prawidłowy pod warunkiem, że włos jest istotnie właściwy dla rasy i zabezpieczany odpowiednimi kosmetykami. Wówczas nie ma on tendencji do nadmiernego kołtunienia. Niestety często zdarzają się przedstawiciele tych ras o włosie miękkim i watowatym. Wówczas częste czesanie jest nieodzowne. Zaniedbanie tej czynności doprowadzi do tego, że późniejsze próby rozczesania kołtunów skończą się zdecydowanie większymi ubytkami i uszkodzeniami włosa niż w przypadku częstego czesania.
Doprowadzenie do silnego sfilcowania sierści niesie ze sobą nie tylko nieciekawy wygląd szaty naszego psa, ale może także skończyć się sporymi problemami ze skórą. Brak dostępu powietrza do tej ostatniej może spowodować odparzenia, rany, podrażnienia i różnego rodzaju zgorzele. Dlatego musimy zapewnić jej odpowiednia wentylację. Filc, kołtuny, dredy tę wentylację utrudniają lub wręcz ją uniemożliwiają.
Do rozczesywania najlepiej nadają się metalowe grzebienie o różnym rozstawie zębów oraz szczotki dobierane odpowiednio do rodzaju i gęstości włosa. Aby ułatwić sobie rozczesywanie włosa możemy używać preparatów, które ten zabieg ułatwiają np.
Podczas rozczesywania musimy trzymać się kilku zasad. Przede wszystkim nigdy nie rozczesujemy włosów suchych. Zawsze powinny one być lekko nawilżone chociażby jednym z tzw. rozplątywaczy. W ostateczności możemy rozpuścić nieco odżywki w wodzie. Włosy nie mogą także być zbyt mokre, ponieważ wówczas będą się „kleić” do grzebienia a to z kolei może spowodować uszkodzenie włosa. Jeżeli kołtun jest już mocno sfilcowany najlepiej rozciąć go w kilku miejscach wzdłuż ostrymi nożyczkami. Tak powstałe wąskie pasemka rozczesujemy od końca kołtuna ku skórze. Wyczesujemy w ten sposób martwy włos i podszerstek tworzący zbity filc.
Starajmy się nie używać przy tej czynności tak zwanych filcaków. Są to narzędzia silnie tnące i uszkadzające włos. Ich zastosowanie zawsze kończy się niezwykle dużymi ubytkami włosa. Można je zastosować dorywczo w przypadku silnie zaniedbanych i skołtunionych psów kojcowych. W ich przypadku możemy a nawet musimy zastosować narzędzie, które w sposób szybki i mało nieprzyjemny dla psa umożliwi szybkie napowietrzenie skóry. Biorąc pod uwagę to, iż najczęściej takie psy nie są przyzwyczajone do długotrwałych zabiegów pielęgnacyjnych, a ich wygląd jest sprawą drugorzędną, użycie filcaka jest w tym wypadku całkiem zasadne.